Kórnik Triathlon Edycja Pierwsza …..

12047061_856244037816236_5583945054157877911_n

Jak zwykle spóźniłam się z zapisami więc pakietu brak 😦

Na szczęście istnieją super ludzie i pewna osoba podarowała mi swój pakiet , za co bardzo dziękuje.

Wymyśliłam sobie 1/10 ponieważ to koniec  sezonu a główny start już był.

Jest już zimno, szczególnie rano nie wspominając o temperaturze wody .  No ale nic działamy to tylko 1/10.

Taka wisienka na torcie….

12047740_10205112767041189_1702348925_n

20.09 start godzina 10.00 ….

Rower w strefie zmian uszykowany , rzeczy na zmianę również i tu, uwaga zaskoczenie, wszystko leży na ziemi brak koszyków !  Że jak ? Totalny chaos, no trudno trzeba sobie radzić.

Idziemy na  start który odbywał się z wody , wejście całkiem łagodne i mały kawałek do przepłynięcia na linie startu .

Byliśmy podzieleni na dwie grupy, pierwsza to zawodnicy którzy już startowali w triathlonie a druga grupa to debiutanci .

Równo o 10 start ! Dobrze, że się zorientowałam bo nie słyszałam ani okrzyku ani wybuchu 😛

Płynę, równo spokojnie bez spiny bo po co?  380m przemknęło jak nie wiem co , wychodzę z wody jest trochę nie równo i ślisko tu moje kolejne zdziwienie wolontariusze zazwyczaj pomagają przy wyjściu a tu nic radź sobie sam 😛 Ok! Lęce dalej kawałek dywaniku po wyjściu z wody a dalej  juz bieg do strefy  przez asfalt  AŁA! Jest zabawa 😛

Tu stoją moi kochani kibice i krzyczą „Paula szybkoooo jestes 3 !” Myślę sobie serioooo?

12046812_856244121149561_3718368748508553908_n

W strefie jak zawsze mam problem z tą cholerna pianką, zdecydowanie musze poćwiczyc jej zdejmowanie.

Wsiadam na rower , tak tak to ta konkurencja, które nie znoszę . Na moim dystansie dozwolone były tylko rowery szosowe i wszystkie inne prócz czasówek.

Co za tym idzie dozwolony był drafting  (jazda na kole) . Starałam się kogoś trzymać ale cięzko mi to szło , a jednocześnie smiałam się sama z siebie „Paula jak można nie umieć jeździć ” 🙂

Jakoś przebrnęłam te 18 km hahaha : )  Kolejna wpadka organizacyjna dwie linie na asfalcie,  przy czym zejście z roweru odbywało się przy drugiej a każdy schodził przy pierwszej 😛 ehhhh

Buciki do biegania i ostatnie 4,2km  ile fabryka dała . Trasa krótka ale bardzo malownicza biegła wzdłuż jeziora z nawracaniem po 2 km.

Kilometry mijały szybko i z uśmiechem. 🙂

Meta och jakie oklaski miło bardzo. 🙂 Mój czas 1,08. 🙂

Okazało się, że na swój dziesiąty start i zakończenie sezonu zrobiłam sobie prezent i byłam 6 w open kobiet i 2 w kat HuRA!

12009689_856243797816260_5845284562096639910_n

Tak wiem, że to zawody niższej rangi ale mnie zawsze wszystko cieszy.

Kolejna sprawa jest taka, że udało mi się namówić na start kolegę z drużyny Tomka aka ToMKOza.

Tomek kręcił nosem, że chciałby ale sam nie wie , może tak, a może nie . Ostatecznie się zapisał i wystartował ! Po części jako matka tego sukcesu jestem bardzo dumna i uważam, że Tomek będzie kolejnym, którego Tri wciągnie ! A to kilka słów od niego….

12047647_10206704159576134_932828233_n

Przysłowie mówi „z kim się przestaje, takim się staje”. Trenując w ramach Mud Goats z Paula (MadKózka albo MaluTriLady), zapaloną triathlonistą i mając wśród znajomych innych początkujących triathlonistów postanowiłem spróbować swoich sił i w tej dyscyplinie. Razem z przyjacielem Krzysztofem „Prezydentem” na jakieś 6 tygodni przed zaczęliśmy przygotowania, ale z racji natłoku innych obowiązków, poćwiczyliśmy jedynie pływanie (tutaj podziękowania dla AquaKozy; ma kobieta cierpliwość). 20.09.2015 godzina 07:20 razem z Prezydentem poszliśmy zobaczyć jak wygląda Jezioro Kórnickie. Babka z pobliskiej budki krzyczy „A Panowie gdzie?”, „Zobaczyć jezioro, będziemy tu startować”, „Porąbało Was? Takie rzeczy to latem w upale a nie w takim zimnie” – to zdanie owej babki oddaje nasze nastroje, ale jako reprezentant Mud Goats stwierdziłem, że nie ma co – muszę dać z siebie wszystko. W końcu będę pedałował i biegł z kozą na piersi. Pływanie, jako mój najsłabszy „sill” wyszło najgorzej, ale warto zaznaczyć, że nie dałem się utopić (a jeden zawodnik próbował czterokrotnie mnie pociągnąć na dno) ani nie wyszedłem z wody ostatni. Bieg do strefy zmian i długie, średnioskoordynowane przebieranie się. Dalej na rower i jedziemy.

12010511_856243327816307_7104745899186018863_o

Trasa na googlemaps wygladała na bardziej prostą niż w rzeczywistości. Rower subiektywnie wyszedł dobrze, wyprzedziłem sporo osób i starałem się jechać równo utrzymując prędkość około 30 km/h. Licznik się przydaje. Przez cały 2015 rok do opisywanego Tri przejechałem na rowerze łącznie jakieś 30 km – to oddaje jaki ze mnie kolarz. Zostawiamy rower i biegniemy podziwiając promenadę i obserwując bacznie każdego zawodnika, który biegł w przeciwnym kierunku. Nie, nie szukałem kandydatki na żonę, a raczej starałem się zorientować mniej więcej gdzie jestem. Środek stawki debiutantów? Koniec? W paru momentach dostałem „turbo”, szczególnie jak widziałem przed sobą kolegów, którzy startowali z fali 1/10 a nie 1/10 debiut. Ogólnie bieganie wyszło mi całkiem w porządku, choć pierwsze metry były ciężkie. Pierwszy triathlon za mną. Czas 1:17. Plan na przyszły rok – uciąć co najmniej 5 min. Tak, plan na przyszły rok. Triathlon może nie zachwycił i nagle nie rzucę biegów z przeszkodami na rzecz stania się człowiekiem z żelaza, ale w 2016 roku planuję co najmniej wystartować w Poznań Challenge i ponownie w Triathlon Kórnik. Może, może, jak będzie czas i ładna pogoda to jakiś tri z kąpielą w morzu… Na pewno jednak piszę do Św. Mikołaja o ładny rower, ćwiczę pływanie, przez okres zimowy dorzucam spinning. Dobrze, że w bliskim otoczeniu mam „tri fanatyków” – Maludę, Krzysztofa „Prezydenta” (jest nim od startu w Kórniku) czy też Łukasza A…. Pozdrawiam i do zobaczenia. Jedno jest pewnie – to był mój pierwszy i nie ostatni triathlon.

Podsumowując jesteśmy  zadowoleni. Mimo tych wszystkich wpadek organizacyjnych  uważam, że było naprawdę fajnie i zabawnie .  I zdecydowanie polecam 1/10 na debiut !

12038495_856244031149570_9059122093365150503_n

Paula aka MaKózka (MaluTriLAdy)

Tomek aka TOMKoza

Dodaj komentarz