Wspomnienie z MATTONI KARLOVY VARY HALF MARATHON

Kiedy Natalia napisała o propozycji wyjazdu z Tour de Run do Czech na półmaraton oczka mi się zaświeciły. Słowem wyjaśnienia – Tour de Run? Para pozytywnie zakręconych ludzi, którzy „biegiem zwiedzają świat”. Biegiem i… wyczesanym Tour de Busem.

bus

Razem z Natalią, Szymonem, Magdą i Lenym wyruszyliśmy więc do naszych południowych sąsiadów. Weekend pod namiotami połączony ze zwiedzaniem miasta-uzdrowiska, piękne widoki, wprawiająca w zachwyt architektura (może z wyjątkiem znajdującego się w centrum hotelu Thermal) i czeskie piwko dały w rezultacie ogrom wspomnień z Karlovych Var.

karl 1

Co do biegu zaskoczyły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze godzina startu – 18.00. Człowiek po obiadku ma ochotę na sjestę, a tu mówią o 21 km – po ludzku się nie chciało. Na szczęście na linii startu przyszło „orzeźwienie” 😉 Drugi dziwny dla mnie aspekt to… stoisko Pedigree na targach EXPO. Można się oczywiście doszukać związku przyczynowo-skutkowego między biegaczem, a jedzeniem dla psów, ale – przynajmniej mi – chwilę to zajęło. 😉

karl 2

Biegło mi się rewelacyjnie. Bez presji na czas, oglądając po drodze miasto, uśmiechając się do Pepiczków, którzy „coś” krzyczeli. Niby języki podobne, ale nie mam pojęcia co do mnie mówili 🙂 Dowód na to, jak niewiele potrzeba do dobrej komunikacji – wystarczył uśmiech. Ponieważ na trasie znajdowało się wesele, para młoda z gośćmi weselnymi wyszła na ulicę przybijając piątki runners’om. Śmieszna sprawa. Podobnego przyrostu tempa dostawało się od cygańskich dzieci na naszej dzielni (dzięki Leny :-)). Na ostatnią prostą miało mi się jeszcze tyle energii, że „włączyłem piąty bieg” – półmaraton skończony z czasem 01:31:31 i 203. miejscem (/2412) Życiówka to to nie jest – ale nie po życiówkę tam jechałem 🙂 Zabrałem z Czech wspaniałe wspomnienia. Piękny weekend. I o to chodziło 🙂 Dzięki Tour de Run 😉

karl3

/Koza z Betonu

(zdjęcia Tour de Run)

Dodaj komentarz